Kiedyś pisałem, że nie można być wiecznie szczęśliwym. Wciąż jestem o tym przekonany. Badacze szczęścia (psycholodzy) skłaniają się do tego.
"Optymalny poziom zadowolenia" to tytuł artykułu Eda Diener, Shigehiro Oishi i Richarda Lucas. (Japońskiego imienia nie odmieniłem). W skali szczęśliwości 1-10 lepiej utrzymywać się w przedziale 6-8. Poniżej jesteśmy apatyczni, a powyżej tracimy motywację.
Czyli jak jest?
Sri Sri Ravi Shankar uważa, że miłość jest od szczęścia ważniejsza.
http://www.bigram.pl/?module=content&action=show
Nie mam nic wspólnego z tą stroną. Dziś znalazłem.
z drugiej strony i szczescie i zadowolenie to stany powiazane....chyba ciezko szczesliwie niezadowolonym, lub tez nieszczesliwie zadowolonym...
Może mylę. Wg mnie szczęście, tymczasowy stan ducha.
a mi sie wydaje ze mylisz valdie pojecia. zadowolenie a szczescie to dwa rozne pojecia. szczescie to stan staly wynikajacy z osiagniecia pewnego stanu ducha i poziomu w zyciu. posiadania partnerai dobrej z nim relacji. to stan wypracowany i osiagniety. zadowolenie to juz inna kwestia bo moze wynikac poprostu z chwilowej sytuacji zyciowej.
No jest. Ani wiecznych płaczków ani sztucznie uśmiechniętych się nie lubi i im się przyglądamy szczególnie uważnie. Samoobrona psychiki.
coś w tym optymalnym poziomie zadowolenia jest...
popadanie ze skrajności w skrajność jest niezdrowe i tyle..:)