Mój muł był marudny. Najpierw myślałem, że po prostu mnie nie lubi, ale teraz sądzę, że był po prostu zgorzkniały. Z każdym krokiem jęczał z bólu tak przekonywująco, że aż za którymś razem zdjąłem siodło, żeby sprawdzić, czy przypadkiem się nie odparzył.
Nie stękal, tylko wydobywał z głębi brzucha straszliwe jęki udręczonej duszy, którą porzucono, by gniła w czyśćcu. Nie da się ustalić, dlaczego to robił, ponieważ żaden Meksykanin na pewno by mu nie uwierzył, a nigdy wcześniej nie nosił na grzbiecie przedstawiciela bardziej sentymantalnej rasy.
Serce mi się krajało, gdy go słuchałem, ale znów nie na tyle, aby iść piechotą. Obaj cierpieliśmy na górskim szlaku, on z bólu, ja ze współczucia.

Fragment prywatnego dziennika jednego z uczestników wyprawy. John Steinbeck, "Dziennik z Morza Corteza"
Dodany: 6.11.2007 08:57:11 przez valdie68 (3.69)




Komentarze (0)
Nie dodano jeszcze żadnych komentarzy.


Zaloguj się aby dodać komentarz. Zarejestruj się jeżeli nie posiadasz jeszcze konta.
O Mnie
Pokaż profil valdie68
valdie68 (3.69)
mężczyzna, lat 55, Baile Bhlainséir, Irlandia
to nie blog, to wieczorne zapiski


Poprzednie Wpisy
11/09/2014 22:44
Oj dzieci dzieci......
16/08/2014 19:13
Kabaret...
12/01/2014 01:49
"wolni niewolnicy"... ...


Kto Obserwuje Tego Bloga?

Blogi innych użytkowników
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil