Czy warto przyznawać się do błędów, których nie popełniliśmy?
Cytat: "Każdy człowiek popełnia czasem błędy, choćby nawet bardzo się starał zminimalizować ich ilość. Poprzez "błędy" w tym pytaniu rozumiem wszystko od pomyłki logicznej w dyskusji, aż po poważne błędy życiowe.
W sytuacji gdy ktoś się myli, gdy udowodni mu się błąd, można zaobserwować dwa podstawowe zachowania:
- Przyznanie się do pomyłki/błędu/winy i ewentualnie obietnica poprawy.
- Pójście w zaparte i obrona swojego stanowiska na siłę, często wbrew logice. Wariantem tego zachowania jest przemilczenie tematu/ucieczka od dyskusji.
Wydawać by się mogło, że zachowanie numer jeden jest poprawne. Że zgodnie z sumieniem należy przyznać się do błedu gdy się go popełniło.
W ogromnej większości przypaków dzieje się jednak inaczej. Zazwyczaj najlepsze na co możemy liczyć, to że ktoś po cichu zmodyfikuje swoje zachowanie, choć na torturach by sie do tego nie przyznał i będzie twierdził że cały czas miał rację.
Okruszki wiedzy z zakresu psychologii/socjologii które zdarzyło mi sie kiedyś dziobnać podpowiadają, że jest to kwestia wizerunku.
Człowiek który przyznaje się do błędów przestaje być wiarygodny - skoro popełnia błędy, to znaczy że nie warto dać mu się do czegokolwiek przekonać, bo może znów się pomylił i wyjdziemy na głupców wierząc mu? Z drugiej strony osoba która udaje że się nie myli (liczba popełnionych przez nią błędów nie jest znana) nie traci na wizerunku.
W tym rozumieniu problemu, środowisko wymuszałoby na nas zachowania nieuczciwe - premiowane społecznie byłoby wewnętrzne zakłamanie.
W związku z tym pytam:
- Co myślicie o ludziach przyznających się do błędu? Czy dużo tracą w Waszych oczach?
- Czy przyznajecie się do winy gdy popełnicie jakiś błąd? A może to zależy od "kalibru" błędu, osoby przed którą mielibyście się przyznać, albo jeszcze czegoś innego?" http://pytamy.pl/title,czy-warto-przyznawac-sie-do-bledow,pytanie.html?smclgnzlticaid=6bddb
Ja z autopsji wiem tyle, że warto się przyznawać do błędu, ale zależy przed kim :)
Nie znam ludzi niepopełniających błędów i bez wad. Podziwiam ludzi, którzy potrafią ludzi, którzy potrafią bronić się z ewidentnych swoich błędów. Nie rozumiem ludzi, którzy nie uczą się na błędach...
Każdy czasem popełnia błędy. Nie te same.
....choć i pomimo, że totalnym kretynem trzeba umieć być zdolnym :P
Nie podziwiam - żadne to usprawiedliwienie mogące z łatwością przyczyniać się do popełniania kolejnych błędów by być za nie podziwianym po przyznaniu się do nich. Ciąg popełnianych błędów świadczy o tym, że dana osoba się na błędach nie uczy i najwidoczniej jest totalnym kretynem lub totalną kretynką - trudno, abym podziwiał totalnych kretynów ;)
Ja podziwiam ludzi,którzy potrafią przyznac się do błędu,z autopsji wiem,że nie jest to takie proste hehehe